Tydzień
wcześniej
Epidemia Choroby X rozprzestrzenia się na pograniczu
Meksyku. USA dokonuje budowy kolejnych ogrodzeń, będących pod całodobową
kontrolą, również na pograniczu Kanady, wprowadzając władze swoich sąsiadów w
oburzenie.. Europa walczy ze śmiercią noworodków. Z powodu Choroby X... W Chinach
jednej nocy we wsi Xian Uy zmarło 2500 osób. Władze przypuszczają...
Wsunęłam do uszu słuchawki, aby muzyka zagłuszała ten
radiowy bullshit. Znajdowałam się w miejskim autobusie i zbliżałam się do
centrum Tokio, aby przesiąść się w metro. Miałam dzisiaj spotkanie ze swoją
promotor na 12, ale wyjechałam 3 godziny szybciej z uwagi na strajki niedaleko
mojego wydziału. Gdy byłam młodsza, to mówiło się o jakiś ptasich grypach, ale
tak naprawdę świat był jedną wielką epidemią otyłości, nadciśnienia i cukrzycy.
Aż pewnego razu w wielu częściach globu sporo ludzi zaczęło umierać z nieznanej
nikomu przyczyny. Istnieje wiele nieoficjalnych informacji, oficjalnych brak.
Władze nie pozwalają opuszczać kraju, w wielu częściach świata jest stan
wyjątkowy. Aktualnie zabraniają nawet opuszczać swoje miejscowości, stąd w
Tokio jest jeden wielki strajk. Jak wiadomo, Tokio to aglomeracja składająca
się z kilku prefektur. Zabraniają opuszczać ich granice i ludzie nie mogą
dojeżdżać do pracy. Niektórzy nawet nie mogą wrócić do domu, bo są
uziemieni w centrum. A ja notorycznie się przez tych czubków spóźniam i staram
się nie zastanawiać nad normalnością decyzji naszych władz.
Jestem na 5 roku medycyny i przez ostatnie 5 lat
przykładałam się do nauki aż za nadto. Przez te 5 lat jadłam wykładowcom z ręki
- słuchałam ich pochwał, chłapałam się swoją wiedzą gdzie tylko mogłam.
Sympozja, światowej renomy konferencje naukowe, międzynarodowe projekty
studenckie. Widziałam przed sobą przyszłość doktoranta na Uniwersytecie Tokijskim
oraz chirurga, który dokona przeszczepów o których się najlepszym mistrzom
sci-fiction nie śniło. A od kilku tygodni ta przeklęta choroba nie daje mi
spokoju. Ja oraz moja promotor i grupa wielu innych wybitnych prowadzących oraz
nielicznych studentów próbujemy rozwiązać zagadkę, tak jak w wielu innych
częściach świata. Na chwilę obecną nie potrafimy wyprodukować żadnych
przeciwciał, które mogłyby zwalczyć te choróbsko. Ba, nawet nie potrafimy do
końca zdiagnozować co to jest. Bardzo ciężko zdobywać próbki chorych
osób, ponieważ ma to charakter mocno zakaźny. Objawy są bardzo
niejednorodne. Jedni umierają mając na ciele czerwoną wysypkę, która wręcz
wypala im skórę, a inni bez wysypki ale z kolei rozkłada im się całe wnętrze.
Dodatkowo niektóre państwa zamykają się na sąsiadów. Przykładem jest USA - nie
dzielą się swoimi wynikami badań. To samo zaczyna dziać się w Unii Europejskiej oraz Państwach Arabskich.. Telewizja publiczna nie udostępnia żadnych sensownych
informacji, w szczególności o prawdziwych dolegliwościach, ponieważ doszłoby do
jednej wielkiej histerii i pewnie masowych samobójstw. Z resztą o tym wiedzą
tylko osoby wtajemniczone i pechowo się złożyło, że ja również jestem w tej
grupie. W Japonii nie mamy objawów tej choroby, ale od ostatnich 3 dni zaczyna
się coraz więcej ataków. Najbliżej nas zgony chorych osób znaleziono w
Hongkongu. A teraz w radio coś mówili o wiosce w Chinach..
- Sakura! - usłyszałam znajomy kobiecy głos, gdy
wysiadłam z autobusu. Podmuch wiatru rozrzucił moje włosy, a część wpadła mi do
oczu, stąd nie zauważyłam od razu rozmówcy. W odbiciu autobusu dostrzegłam, jak
moje różowe kosmyki latają we wszystkie możliwe strony a od mojej lewej zbliża
się blondwłosa kobieta. Moja promotor? Jej wyraz twarzy mówił wiele. Wyglądała
jak kłębek nerwów, a na jej czole zauważyłam kropelki potu. W dłoni trzymała
kluczyki.
- Profesor Tsunade? - zdziwiona zatrzymałam się przy
kobiecie i zarzuciłam torebkę na ramię.
- Nie możesz jechać na uczelnię. Wiedziałam, że ciebie
tu spotkam, Sakuro. Jestem samochodem.
Ta informacja lekko zbiła mnie
z tropu.
- Co się stało? Może mi pani wyjaśnić? - zaciekawiona
na nią spoglądałam.
- Nie ma czasu. Mój samochód. Musimy czym prędzej
opuścić Tokio. Teraz. - plątała się, ściszając głos. - Chodź za mną.
- Profesor Tsunade. - kontynuowałam, ale blondynka
odwróciła się w stronę parkingu przerywając rozmowę, nie chcąc mnie słuchać. Nie
mając innego wyboru za nią pognałam. To laureatka nagrody Nobla. Nikomu nie
ufam bardziej niż tej kobiecie.
- Proszę o wyjaśnienia. - rozpoczęłam ponownie w
samochodzie. - Co się dzieje? Dlaczego chce pani nielegalnie opuścić Tokio?
- Jesteś zbyt cenna. - rzuciła w moją stronę - Sakura,
wiesz, że nie lubię rozmawiać podczas jazdy. Stresuje mnie to. - próbowała mnie
spłacić.
- Profesor Tsunade. Zachowuje się pani irracjonalnie.
Proszę mi powiedzieć, dlaczego nie ma nas na uczelni i przed chwilą powiedziała
mi pani, że chce mnie wywieźć z Tokio.
Odpowiedziała mi cisza, którą przerwały klaksony z naszej prawej strony. Tsunade standardowo
przypadkowo zaczęła zjeżdżać na nie swój pas, prawie taranując samochód.
Kompletnie nie nadaje się na kierowcę.
- Kurw.. - ugryzła się w język - Jak jeździsz
imbecylu! - zaczęła krzyczeć w drugą stronę. Na drodze był całkowity
rozgardiasz.
- Nie sądzę, żebyśmy opuściły Tokio. - westchnęłam.
Może odkryli, że ta choroba jest nieuleczalna i jest dalej pod wpływem paniki.
Zaniepokojona zaczęłam sprawdzać wiadomości na swoim smartfonie, ale nie było
nic nowego.
- Sakura - zaczęła po chwili sama z siebie i
wzięła duży wdech - Wiem, że nie wyjedziemy stąd samochodem. Miasto jest
zamknięte. Czeka na ciebie helikopter. Tłumaczę ci, co się stało. Jak widzisz,
jestem w szoku. Spanikowałam. Nie wiem nawet, od czego zacząć.
Wiedziałam..
- Jesteś dla mnie jak córka. Słyszałam o
twoich zdolnościach już w podstawówce. Gdy zakwalifikowałaś się do stypendium
dzieci uzdolnionych wpłacałam dodatkową sumę wraz z moim świętej pamięci mężem.
Chciałam, żebyś dostała się na te studia. Może to dla niektórych wygląda jakbym
była zdesperowana, bo nigdy nie mogłam mieć dzieci, ale nigdy nie spotkałam
bardziej błyskotliwej i kreatywnej osóbki od ciebie.
To nie jest uleczalne..
- To nie jest uleczalne. Na ten moment.
Wiele państw jest w rozsypce. Nie mówią nam o tym. Japonia się trzyma, bo
jesteśmy państwem wyspiarskim i odkąd były pierwsze informacje, wprowadziliśmy
kwarantannę.
I jak dużo czasu dla Tokio?
- Pewnie zastanawiasz się, ile czasu nam
zostało - śpiewała jak z nut, a ja bladłam i czułam, że zaczynają pocić mi się
dłonie - około 15 godzin. Coś zostało wprowadzone do naszego świata celowo, aby
przyspieszyć ten proces. To nie byle przypadek. - profesor na chwilę
przerwała mówienie. Widząc jej spojrzenie zrozumiałam, że powiedziała mi za
dużo i może się to źle dla nas skończyć.
-
Czuję się jak kupa gówna, Sakura, ale zamkniemy się w szpitalu w bunkrach w
podziemiach. Planujemy dalej działać ale nie wiem, czy coś z tego wyjdzie.
Ciebie przewiozą do ściśle tajnej jednostki. Nie mam pojęcia, czym to jest, ale
z każdego zespołu badawczego mieliśmy wybrać po jednej osobie. Plotki mówią, że
ufundowały to bogate i wpływowe osoby, żeby się tam schować. Ponoć rodzina
prezydencka, klan Uzumakich też maczał w tym palce. Klan Hyuga, Klan Yamanaka,
nawet Klan Uchiha..To chyba sztuczne wyspy... - mówiła.
Nie potrafiłam zakodować informacji
swojej promotor. Poczułam panikę i skora mi się zjeżyła, gdy usłyszałam o
Uchiha. Przecież to mafia! Tajne rządowe plany w formie ucieczki i
zostawienia reszty społczeństwa z osobami, które do tej pory próbowało się
złapać na oszustwach?
W tle usłyszałam, jak w pobliskim sklepie ktoś rzucił
szklaną butelką w okno i pękło szkło. Znowu klakson. Krzyk jakiejś kobiety.
Zaczynało się robić coraz głośniej. Ludzie powoli zaczynali wpadać w panikę.
Chyba czuli, co się święci.
Witajcie! To wprowadzenie do historii. Rozkręci się po
1 rozdziale. To mój któryś blog, ale żaden już nie istnieje. Dawno temu
prowadziłam je na onecie, a jedyny na blogspocie kiedyś usunęłam (też o
tematyce ItaSaku). W tych fanfikach siedzę od prawie 10 lat. Kiedyś planowałam
wrócić do pisania, bo sprawia mi to niesamowitą frajdę i w końcu się
zmobilizowałam. Mam pomysł na historię i jeśli Was ona zainteresuje to piszcie,
będę miała motywację do kontynuowania :) Jeśli znacie jakieś żywe blogi
Ita/Sasu/itd Saku to piszcie, z chęcią poczytam coś nowego, napisanego po 2016
roku! Buźka i do zobaczenia w kolejnym rozdziale ;*
Hej! To ja będę pierwszą, która skomentuje. :)
OdpowiedzUsuńCzyli mamy coś w naszym świecie z apokalipsą w tle? :D Brzmi fajnie. Jestem ciekawa, jak Sakura pozna Itachiego. ;) Na razie o fabule za wiele nie powiem, bo to w końcu zaledwie początek. Wyłapałam tylko takie błędy:
"Poczułam panikę i skora mi się zjeżyła, gdy usłyszałam o Uchiha. Przecież to mafia! Tajne rządowe plany w formie uciec i zostawić resztę społeczeństwa razem z osobami, których do tej pory próbowało się złapać na oszustwach?" - z tym fragentem mam problem, bo są pomieszane czasy. Powinno być coś w stylu "Plany w formie ucieczki i zostawienia reszty społczeństwa z osobami, które do tej pory próbowało się złapać na oszustwach?"
Poza tym, akapity, brakuje ich - następn zdanie po tym, co teraz wskzałam powinnaś zacząć od nowej linijki, bo nie jest to już ciąg myśli Sakury. ;)
Mam nadzieję, że nie masz pretensji, że zwracam ci uwagę, o historia zapowiada się dobrze i z chęcią przeczytam dalszy ciąg. ;)
Pozdrawiam!
Hejka :) Konstruktywne uwagi to najlepsze, co można otrzymać! Cieszę się, że wyłapałaś te błędy. Chciałabym, żeby moje teksty były zrozumiałe, więc dziękuję Boziowi Internetów, że trafiłaś w to miejsce! W sumie nawet zmienię te błędy, żeby nie gryzły oczu :< Odnośnie historii to za niedługo powinnam tu wrzucić już 1 rozdział, więc okaże się, co tam się wyrabia :D
UsuńDziękuję raz jeszcze, buziole!
Okay... Nie ważne gdzie wejdę, to Izanami już się tam pojawiła. Kobieto jesteś wszędzie xD
UsuńDzień dobry, dobry wieczór! Kłaniam się w pas *posyła szelmowski uśmiech*
OdpowiedzUsuńNa początek fabułą - o kurcze, to jest coś! Pomysł innowacyjny jeśli chodzi o osadzenie w fandomie Naruto. Wyobrażając sobie to wszystko, poczułam się jak w jakimś niezłym filmie. Bardzo się cieszę, że poza wątkiem ItaSaku będzie też nieźle rozbudowana fabuła. No właśnie! ITASAKU!!! To drugi aktywny blog (nie licząc moich wypocin), gdzie znajduję tę parę. Już nie mogę się doczekać.
Szczerze mówiąc, to trochę gryzie w oczy ciągłość tekstu. Brakuje mi rozbicia opisów sytuacji na więcej akapitów. Poza tym wszystko jest okay pod względem wizualnym. Może jeszcze małym zgrzytem jest przypisanie Sakury tak znaczącej roli, kiedy jest tylko uczniem (tak, wiem że już niemal kończy studia, ale wciąż), jednak to nie ważne, przecież to główna bohaterka, musi wejść z impetem.
Pozdrawiam i ściskam~
Dziękuję za Twoją opinię 😊 komplementy historia przyjmuje na klatę! Odnośnie historii mam logiczne wyjaśnienie tego, co sie tu wyrabia więc mam ogromną
Usuńnadzieję, że to kupisz, gdy się kiedyś tu pojawi 😅 Z tekstem popracuję, postaram się go edytować przed dodawaniem i czytać więcej razy :)